(10-02-2012 00:26)qzia66 napisał(a):  Mi głównie chodzi o to, żeby nie zostać ze stadem kundelków na resztę ich życia. Chętnie pomogę ale nie mam czasu na szukanie domów psiakom. Dziś wróciłam z pracy koło 22giej, a w pracy nie mam zbyt dużo czasu na siedzenie przy komputerze. Domek chętnie dam ale już szukać nie mam jak. No i w wyżywieniu ktoś musi pomóc.
Kasia

Dokładnie. Właśnie to do nich napisałam Dam znać, jak będę wiedzieć jak to wygląda z ich strony.

Pisałam dzisiaj z Justyną Długoborską z fundacji "Niczyje". Oto, czego się dowiedziałam:

Tak, zawsze pomagamy szukać domu, mamy też procedury adopcyjne. Zainteresowany musi wypełnić ankietę, potem jest wizyta adopcyjna, a dopiero potem adopcja. Podpisujemy umowy adopcyjne, podpisujemy także umowę z dt. Generalnie szukamy dla psiaków domowego domu tymczasowego. Nie chcemy, by psiaki siedziały na zewnątrz. Znajoma nie może ich wziąć do domu? Psiaki miały być dziś zaszczepione przeciwko wirusówkom. Teraz spadnie im odporność, dlatego tym bardziej musimy im zapewnić ciepłe schronienie. Co innego, gdyby to była wiosna/lato. Może jest szansa jednak na domwoe warunki?

Zasugerowałam, że może w takim razie weźmiemy samą sunię. Dostałam taką odpowiedź:

Pokrywamy koszt leczenia, wyżywienia, sterylizacji- jeśli sunia mogłaby już przejść zabieg. Nie opłacamy pobytu, jako takiego, chyba że jest to hotel i wystawia rachunki/faktury. One nie ganiają kotów, suczka też nie. Psiaki były około 12 godzin w biurze i w ogóle nie interesowały się kotami, a jest ich tam 4. Na razie nie mam 100% deklaracji na dt dla szczeniąt, więc gdyby była szansa, by koleżanka wzięła całe stadko do siebie, a my poprzenosilibyśmy szczeniaki, to to chyba byłoby najlepsze rozwiązanie. Ponieważ od dzisiejszego popołudnia do poniedziałku wieczorem będę na wyjeździe, podaję numer kontaktowy do wolontariuszki Doroty Jarowieckiej- 601-420-789. Ona będzie organizowała ewentualny przyjazd psiaków. Rodzinka mogłaby przyjechać do W-wy już jutro

---

Czyli odpowiadając na pytania Kasi:
fundacja pokrywa koszty wyżywienia, leczenia, sterylizacji oraz szuka domu stałego

Ze szczeniakami jest tak, jak napisała dziewczyna ze schroniska: dzisiaj mają być zaszczepione przeciw wirusówkom. Sama nie wiem.. Kasiu, jeśli się zdecydujesz, skontaktuj się proszę z wolontariuszką, która zajmuje się rodzinką:

Dorota Jarowiecka- 601-420-789

Może w takim razie wzięłabyś samą mamusię póki co? Po szczepieniach szczeniorki będą osłabione. Może odczekać trochę i wtedy je wziąć na tymczas? O ile do tego czasu nie znajdzie się inny DT?

Mogę wziąć maluchy do domu. Już pisałam. Mam koci pokoik i tam spokojnie mogą mieszkać. Są drzwi balkonowe i wyjście na taras. Jak będzie cieplej to je wsadzę do woliery kociej na dworze, żeby ich moje psy nie zadeptały. Za DT nie biorę pieniędzy. Choć właściwie taką działalność mam zarejestrowaną. thinking_anim: Jutro i w niedzielę jestem w Bydgoszczy. Jak by dali radę podrzucić je w niedziele lub wtorek to mogę je z Warszawy odebrać. Choć w niedzielę będzie o tyle problem, że będę wracała z 4 dużymi psami i nie zmieszczę klatki. Na czas jazdy muszę rozdzielić 2 chłopaków. Chyba, że psiaki wejdą w koci transporter.

Kasiu, to zapytam o wtorek w takim razie
Tylko zadzwoń proszę do tej wolontariuszki (Dorota Jarowiecka- 601-420-789) jeszcze i uzgodnij szczegóły. Nie wiem, czy ta dziewczyna mi jeszcze odpisze, bo miała wyjechać i podała kontakt do Doroty.

Zadzwonię.
Kasia

Kasiu, podaj mi jeszcze swój adres do przesłania umowy tymczasowej.

Kasiu, dostałam dziś info, że się wycofałaś. Coś nie tak było z umową? Szukamy DT dalej?

Mój wet kategorycznie zabronił mi sprowadzania do domu nowych psów. Zwłaszcza ze schroniska. Skoro za 2 tygodnie spodziewamy się szczeniaków to absolutnie nie może nikt chory przyjechać. No i mam dylemat. gdyby się coś stało z Amalką to bym sobie tego nie mogła darować. Gdyby nie te to nie było by problemu, bo mam wybieg oddzielny ale w budynku tez jest dość . Jak na dworze. Obdzwoniłam znajomych ale nikt nie może. No i nie wiem co robić. Ale chyba muszę się słychać weta bo mi do porodu nie przyjedzie.
Kasia

Wet ma rację. Mnie też to nie dawało spokoju szczerze mówiąc. Być może w przyszłości, jak wydasz szczeniaczki, będziesz mogła pomóc jakiemuś innemu psu

Dostałam wiadomość od schroniska:

Witam. Karma i obróżki oraz smaczki i zabawki dotarły do mnie. Serdecznie dziękuję :-) Zawiozłam wszystko do suni i maluchów. Matka maluchów została dziś adoptowana, a 3 maluchy nadal szukają domu. Pozdrawiam ciepło. Justyna