(05-01-2013 21:26)piotrek820 napisał(a): [ -> ]Spokojnie Pani Ewa jako hodowca dostarczyla dokumenty do schroniska i kastracja mu nie grozi! Tak wiec wszystko jest dobrze:-)
A wlasnie miałem telefon i psiak juz znalazl nowy dom i bedzie mieszkal pod Toruniem u ludzi , którzy kochaja psiaki tak wiec to jest najwazniejsze.
A wiadomo do kogo pies poszedł? Czy poszedł z adopcji schroniskowej?
Idzie do ludzi , ktorych ja znam , ktorzy poznali tollery i sie w nich zakochali:-) I nie bedzie to przypadkowa osoba.
(05-01-2013 21:59)piotrek820 napisał(a): [ -> ]Idzie do ludzi , ktorych ja znam , ktorzy poznali tollery i sie w nich zakochali:-) I nie bedzie to przypadkowa osoba.
To dobrze, że trafił do nie przypadkowych ludzi.
W całej tej sprawie smutna jest postawa hodowczyni, którą bardziej obchodziło, żeby pies jajek nie stracił niż to, że pies w schronie był

kaasik91 napisał(a):W całej tej sprawie smutna jest postawa hodowczyni, którą bardziej obchodziło, żeby pies jajek nie stracił niż to, że pies w schronie był
Też mnie to lekko ... zszokowało (delikatnie rzecz biorąc)
Ale cieszę się,, że wszystko się dobrze skończyło.
Koniec tej przykrej (a może początek nowej i lepszej) historii spowodował spotkanie kilku toruńskich tollerków.
Bo rude musi się trzymać razem:)
od lewej Rysiu, Baster, Vesco i Gina
Przyjemnie jest wiedzieć, że Vesco tak szybko znalazł nowy dom.
Powodzenia rudaskowi na nowej drodze.
super

ale i tak jestem wstrząśnięta całą tą sytuacją ...

Ze wstydu bym się spaliła, zostawiając wyhodowanego przez siebie dziaciaczka w schronisku, broniąc jedynie jego jajek
Fajnie tam rudo u Was jest

(05-01-2013 22:06)kaasik91 napisał(a): [ -> ] (05-01-2013 21:59)piotrek820 napisał(a): [ -> ]Idzie do ludzi , ktorych ja znam , ktorzy poznali tollery i sie w nich zakochali:-) I nie bedzie to przypadkowa osoba.
To dobrze, że trafił do nie przypadkowych ludzi.
W całej tej sprawie smutna jest postawa hodowczyni, którą bardziej obchodziło, żeby pies jajek nie stracił niż to, że pies w schronie był 
Myśle, że troszke źle oceniacie hodowce. Ja mieszkam 1000 metrow od schroniska, to ja pierwszy dowiedzialem sie ze rudy do niego trafil, ja go pierwszy ogladalem i odczytalem ze jest tatuaz i ustaliłem ze pochodzi od Pani Ewy (w schronisku nikt nie widzial tatuazu i traktowal go na poczatku jako kundla - dziekuje mojej sasiadce ktora tam pracuje i myslala ze to moj psiak tam trafil i dlatego mnie poinformowala). Pani Ewa kiedy sie z nia skontaktowalem ustalila adres zamieszkania wlasciciela i ja sam zaoferowalem swoja pomoc w odszukanie go, tak wiec wszyscy byli ze soba w kontakcie i razem staralismy zrobic wszystko co potrzeba zeby sprawa miała swój szczesliwy final. Wiec nie wyciagajcie zbyt daleko idacych wnioskow. Co do wlasciciela - to sprawa jest przykra i tak naprawde az odechciewa sie komentowac , ze ktos potrafi byc az tak nieodpowiedzialny.......ale coz na to juz pewnie nie mamy i nie bedziemy miec wpływu.
Wazne ze Vesco trafi do rodziny , która odrazu sie w nim zakochała.
pozdrawiam
P.S. W woli wyjasnienia - psy , ktore trafiaja do schroniska sa zgodnie z przepisami kastrowane/sterylizowane, przed adopcja do nowych wlascicieli. Jedynie psy rasowe potwierdzone dokumentami mozna od tego ustrzec... (przynajmniej tak to wyglada w schronisku w toruniu)