23-11-2012, 16:09
Proszę o pomoc dla pięknego 3 - letniego tollera o imieniu benji,
moja przygoda z benjim zaczeła sie 19 kwietnia tego roku, przyjechał d o nas z poznania , od poprzednich włascicieli, ktorzy wystawili psa do adopcji, piesek prawdopodobnie miał ukryta agresje warczał, szcekał, czesto uciekał d oinnych ludzi tak jakby nigdy ni e miał zabawy, tak s amo było z jedzeniem zaczełam mu gotowac ao n brał gryza zataczał koło i patrzył czy nikt mu nic nie zabieze. nie wiem co oni tam z nim robili?ale pewnego dnia ugryzł w posladki sasiada, innego dnia rzucił sie na drugiego, najwyrazniej nie tolerował mezczyzn , do pewnego okresu czasu byłam sama z synem, pozniej pojawil sie mariusz i incydent.bengji wział mokra szmatke synka mariusz chciał mu zabrac ale odszedł bo benji warczał, zaobsorbowany szmatka( zawsze mogłam mu wszystko zabrac) siegnełam reka i zostałam mocno ugryziona, nastepnego dnia rzucila sie na mariusza.
z rozsadku i tylko rozsadku oddałam psa.bo moam syna 4 lata atakie dziecko z psem robi wszystko, oddał niby w dobre rece, dzis wiem poniewaz pies był pod kontrola weterynarza. tam spi w szopie jest wychudzony gdy zobaczył mnie imiasto cieszył si e prosze opomoc madrego człowieka , ktory go zaadoptuje i zrozumnie.ja posiadam wszystkie jegopapiery metryczke z nr NO34, ksiazeczkę zdrowia. moj tel 535952108.prosze bo pęknie mi serce on jest taki piękny.potrzeba tylko pracy nad nim i miłosci by w rocił do tollerowego zycia.
moja przygoda z benjim zaczeła sie 19 kwietnia tego roku, przyjechał d o nas z poznania , od poprzednich włascicieli, ktorzy wystawili psa do adopcji, piesek prawdopodobnie miał ukryta agresje warczał, szcekał, czesto uciekał d oinnych ludzi tak jakby nigdy ni e miał zabawy, tak s amo było z jedzeniem zaczełam mu gotowac ao n brał gryza zataczał koło i patrzył czy nikt mu nic nie zabieze. nie wiem co oni tam z nim robili?ale pewnego dnia ugryzł w posladki sasiada, innego dnia rzucił sie na drugiego, najwyrazniej nie tolerował mezczyzn , do pewnego okresu czasu byłam sama z synem, pozniej pojawil sie mariusz i incydent.bengji wział mokra szmatke synka mariusz chciał mu zabrac ale odszedł bo benji warczał, zaobsorbowany szmatka( zawsze mogłam mu wszystko zabrac) siegnełam reka i zostałam mocno ugryziona, nastepnego dnia rzucila sie na mariusza.
z rozsadku i tylko rozsadku oddałam psa.bo moam syna 4 lata atakie dziecko z psem robi wszystko, oddał niby w dobre rece, dzis wiem poniewaz pies był pod kontrola weterynarza. tam spi w szopie jest wychudzony gdy zobaczył mnie imiasto cieszył si e prosze opomoc madrego człowieka , ktory go zaadoptuje i zrozumnie.ja posiadam wszystkie jegopapiery metryczke z nr NO34, ksiazeczkę zdrowia. moj tel 535952108.prosze bo pęknie mi serce on jest taki piękny.potrzeba tylko pracy nad nim i miłosci by w rocił do tollerowego zycia.